Historia

Józef Łokietek - gangster z doktoratem pierwowzorem postaci z serialu "Król"

Ostatnia aktualizacja: 29.12.2020 08:00
Łokietek to pierwowzór Janusza Radziwiłka z książki i serialu "Król". Prawdziwy gangster dorównywał w brutalności i ekscentrycznych, nieobliczalnych decyzjach swojemu fikcyjnemu odpowiednikowi.
Józef Łokietek i warszawscy tragarze z Nalewek
Józef Łokietek i warszawscy tragarze z NalewekFoto: NAC/Wikimedia Commons/dp

Józef Łokietek, zwany Doktorem, był barwną postacią warszawskiego półświatka przestępczego w dwudziestoleciu międzywojennym. Szczepan Twardoch na podstawie jego historii stworzył w "Królu" postać Janusza Radziwiłka, która charakterem nie odbiega znacząco od pierwowzoru. W jego rolę w serialu wcielił się Borys Szyc, który brawurowo zagrał pozbawionego skrupułów przestępcę.

Zarówno Łokietek, jak i Radziwiłek byli członkami Związku Strzeleckiego i wykorzystywali swoje wpływy w działalności przestępczej. Byli podobnie nieprzewidywalni i potrafili w niespodziewanym momencie zagrozić bronią bezbronnemu człowiekowi. Wreszcie obaj mieli dwuznaczne powiązania z narkotykami.

Radziwiłek w książce i serialu "Król" jest bliskim współpracownikiem Kuma Kaplicy, który trzęsie przestępczym półświatkiem międzywojennej Warszawy. Historyczne odpowiedniki postaci obracały się w podobnym środowisku i zapewne się znały, nie ma jednak dowodów na ich wspólną przestępczą działalność. Ówczesna prasa nie łączyła ze sobą procesów Tasiemki i Łokietka. Obie postaci spoił ze sobą dopiero Jerzy Rawicz w wydanej w 1968 roku książce "Tata Tasiemka i Doktor Łokietek. Dzieje gangu".

Posłuchaj

59:09 KLUB LUDZI GIZY.mp3 – Świat przestępczy jest odbiciem codziennego życia – mówiła Monika Piątkowska, autorka książki "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy, kasiarze, brylanty", w audycji Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego". (PR, 23.11.2012) 

Jak Łokieć stał się Doktorem Łokietkiem?

Łokietek, podobnie jak Tata Tasiemka, był związany z Polską Partią Socjalistyczną, do której dołączył w okresie rewolucji 1905 roku. Karierę rewolucjonisty zawdzięczał jednak przypadkowi.

Jego historia zaczyna się 1905 roku, kiedy był jeszcze Judelem Łokciem, jednym z synów ubogiego sukiennika z Tomaszowa Mazowieckiego. Wówczas to pomógł ukryć się dwóm bojowcom PPS, którzy w ucieczce przed carską policją zapędzili się w progi szkoły religijnej, do której uczęszczał. Razem z nimi wyjechał do Łodzi i związał się z ruchem rewolucyjnym. Stał się wtedy znany jako Józef Łokietek.

Jako kurier PPS podróżował pomiędzy Polską a Szwajcarią, w której rozpoczął studia, zakończone doktoratem z chemii. Związał się wtedy także ze Związkiem Strzeleckim. Łokietek kontynuował tę działalność w dwudziestoleciu międzywojennym i nie omieszkał wykorzystywać swoich wpływów w celu łamania prawa.

Po odzyskaniu niepodległości został komendantem milicji PPS w Warszawie. Na jej czele rozbijał organizowane przez komunistów konkurencyjne demonstracje pierwszomajowe oraz walczył z wrogimi bojówkarzami endeckimi. Doświadczenie zebrane w ulicznych walkach politycznych zaprocentowało podczas przestępczej kariery Doktora Łokietka.

Porachunki tragarzy

W latach 20. rozpoczął działalność przestępczą pod przykryciem związków zawodowych tragarzy. Ta specyficzna grupa zawodowa często wręcz biła się o klientów. Kluczową sprawą było opanowanie stanowiska tragarskiego, w którym handlarze wynajmowali pracowników do roznoszenia towarów.

Tragarze warszawscy. Foto: NAC Tragarze warszawscy. Foto: NAC

O tym, jak niebezpiecznym to było zajęciem w czasie dwudziestolecia międzywojennego, świadczy artykuł "Kurjera Warszawskiego" z 27 lutego 1932 roku. Pisano w nim:

"W składzie węgli przy ul. Komitetowej 4 zaczął pracować jako tragarz 32-letni Szulim Cymeryng, zamieszkały przy ulicy Ostrowskiej 4, który nie należał jednak do związku tragarzy węglowych, wskutek czego naraził się zawodowym węglarzom. I oto wczoraj, gdy Cymeryng odnosił kosz węgli ze składu do jakiegoś odbiorcy na ul. Twardą nr 24, osaczyło go pięciu tragarzy związkowych, uzbrojonych w noże – i za to, że śmiał pracować, nie będąc związkowcem – zadali mu osiem ciężkich ran. Mściwi zbóje kłuli nożem człowieka, gdy padł już pod ich razami, zbroczony we krwi".

Łokietek czerpał zyski głównie z haraczy pobieranych od tragarzy w zamian za dopuszczenie do pracy. Jednocześnie prowadził wystawne życie, co ściągało na niego zainteresowanie policji i prasy, która nieraz donosiła o ekscesach gangstera. Łokietek pod wpływem alkoholu stawał się nieobliczalny, potrafił w miejscu publicznym wyciągnąć broń i oddać strzał do bezbronnego człowieka, a następnie odgrażać się przybyłym na miejsce policjantom. Po Warszawie krążyły także plotki, jakoby Łokietek był uzależniony od morfiny.

Ostatecznie został doprowadzony przed oblicze sprawiedliwości w grudniu 1932 roku. Jego proces wywołał mniejsze zainteresowanie niż sąd nad Tasiemką, chociaż złaknione sensacji gazety nie przegapiły i tej okazji. Syjonistyczny dziennik "Chwila" zatytułował artykuł poświęcony procesowi: "Doktor Chemji na czele bandy terrorystów. Sensacyjny proces drugiego Tasiemki w Warszawie".

Łokietek został oskarżony za względnie drobne przestępstwo jak na jego możliwości. Był podejrzany o pobicie tragarza z hali przy ulicy Franciszkańskiej. Razem ze wspólnikami został skazany na rok więzienia.

Po zakończeniu wyroku, inaczej niż Siemiątkowski, dalej prowadził aktywną działalność przestępczą. Kontynuował ją także po wybuchu II wojny światowej. Wyłudzane haracze miał jednak przeznaczać już nie na osobiste zachcianki, lecz na pomoc żydowskim pobratymcom.

Józef Łokietek nie przeżył wojny. Aresztowany przez Niemców trafił na Pawiak i prawdopodobnie został jedną z wielu ofiar nazistowskiej katowni.

sa

Czytaj także

Jerzy Paramonov – krótka historia przestępczej legendy

Ostatnia aktualizacja: 18.06.2019 10:00
"Na Ogrodowej ktoś głośno wrzasnął, to Paramonow młotkiem go trzasnął" – brzmi wers ballady poświęconej jednemu z najlepiej zapamiętanych zbrodniarzy powojennej Polski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Paweł Rzewuski: przedwojenna Warszawa była mroczna

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2019 17:45
- Istnieją dwa mityczne wyobrażenia przedwojennej Warszawy. Po pierwsze, że to było piękne, cudowne miasto, które zostało zniszczone i jakby to było wspaniale, gdyby ocalało. To nie do końca tak. Warszawa była dużo bardziej mroczna niż dziś chcemy o tym pamiętać. Drugi mit jest taki, że jak już się mówi o tej przestępczości przedwojennej to przez pryzmat ballad. A to też wcale nie było tak romantycznie - mówił w Dwójce autor książki "Grzechy Paryża Północy".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Menachem Bornsztajn - "Ślepy Maks" - był królem Bałut

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2023 05:38
– Należał do najpopularniejszych osobistości bałuckiego półświatka. Był mężczyzną o atletycznej budowie, który głównie dzięki swej niezwykłej sile fizycznej potrafił zdobyć sobie posłuch wśród mętów przedmieść – pisała o nim łódzka "Ilustrowana Republika" w 1930 roku.
rozwiń zwiń