Historia

Zygmunt Chychła - mistrz niepokonany na ringu

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2020 05:40
Dzisiaj, 6 listopada, przypada 94. rocznica urodzin Zygmunta Chychły, polskiego mistrza olimpijskiego w boksie.
Mistrz Europy Zygmunt Chychła (z lewej) w zwycięskiej walce z zawodnikiem z Rumunii. X Mistrzostwa Europy w boksie (mężczyzn) odbyły się w dniach 17-24 maja 1953 w hali Gwardii w Warszawie. Startowało 117 uczestników z 19 państw, w tym dziesięciu reprezentantów Polski.
Mistrz Europy Zygmunt Chychła (z lewej) w zwycięskiej walce z zawodnikiem z Rumunii. X Mistrzostwa Europy w boksie (mężczyzn) odbyły się w dniach 17-24 maja 1953 w hali Gwardii w Warszawie. Startowało 117 uczestników z 19 państw, w tym dziesięciu reprezentantów Polski. Foto: PAP/CAF/Wdowiński

Są również nieliczne informacje mówiące o dniu poprzednim – 5 listopada – ale tych jest znacznie mniej. Najbardziej miarodajne serwisy informacyjne, w tym portal Polskiego Związku Bokserskiego czy Portal Olimpijski, wskazują dokładnie ten dzień urodzin boksera  – 6 listopada 1926 roku.

Niezależnie od tych "urodzinowych różnic", niezaprzeczalnym faktem pozostaje data kapitalnego Mistrzostwa Olimpijskiego na XV Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Helsinkach – 2 sierpnia 1952 roku. Chychła próbował dokonać tego wyczynu już 4 lata wcześniej na XIV Igrzyskach w Londynie (1948) - niestety wtedy po przegranej walce odpadł w ćwierćfinale.

Niezbyt fortunny start

Oficjalny portal "olimpijski.pl" tak zaczyna notatkę biograficzną wspaniałego polskiego boksera: "Urodzony 6 listopada 1926 w Gdańsku, syn Józefa, woźnego polskiej szkoły powszechnej przy ul. Łąkowej, wielkiego entuzjasty boksu i zapasów. Start do pięściarskiej kariery miał niezbyt fortunny, gdyż jako 7-letni chłopak, będąc na wakacjach w Tucholi stracił w sieczkarni palec wskazujący lewej dłoni, ale, jak się na szczęście okazało, nie miało to żadnego negatywnego wpływu na jego pięściarską przyszłość. Ojciec wskazał mu kierunek sportowej aktywności, ojciec chrzestny zafundował parę nowiutkich rękawic bokserskich, a trener Brunon Karnath na pierwszych treningach w Gedanii (1937) pokazał podstawy boksu".

"Przegląd Sportowy" był w okresie powojennym najpoczytniejszą gazetą sportową w Polsce i organizatorem najciekawszego plebiscytu na sportowca roku. Należy wspomnieć, że Chychła wygrał go dwa razy - pierwszy raz w 1951 roku po cudownym sukcesie w Mistrzostwach Europy w Mediolanie, kiedy to w finale zdeklasował Austriaka Hansa Kohleggera zdobywając tytuł Mistrza Europy. Drugi raz został "królem" polskiego sportu w plebiscycie w 1952 roku, po wspaniałym sukcesie w Helsinkach.

Zygmunt Chychła w polskiej reprezentacji w 1950 (czwarty od lewej), Źr. Wikipedia/Bundesarchiv, Bild 183-08415-0001 / CC-BY-SA 3.0 Zygmunt Chychła w polskiej reprezentacji w 1950 (czwarty od lewej), Źr. Wikipedia/Bundesarchiv, Bild 183-08415-0001 / CC-BY-SA 3.0

Wielki sukces polskiego boksu

Lech Ufel, na stronach "Przeglądu Sportowego" wskazuje dokładne źródła tych radosnych wtedy informacji. Dziennikarz tak opisuje tamte relacje: "Na kolejnych igrzyskach w Helsinkach w 1952 zdobył złoty medal, wygrywając w finale z reprezentantem ZSRR Siergiejem Szczerbakowem. W drodze do finału zwyciężył mistrza olimpijskiego z Londynu i mistrza Europy z Oslo Júliusa Tormę (Czechosłowacja). W tym samym roku ponownie wygrał Plebiscyt "Przeglądu Sportowego". Wielki sukces polskiego boksu. Chychła zdobył złoty medal, Antkiewicz wicemistrzem olimpijskim – informował na czołówce "Przegląd Sportowy" z 3 sierpnia 1952 roku. W specjalnym numerze gazety za 20 groszy ukazała się relacja z igrzysk w Helsinkach, w których pięściarz Gedanii wywalczył dla Polski pierwsze po 20 latach mistrzostwo olimpijskie. W finale rozegranym 2 sierpnia pokonał ochotnika Armii Czerwonej, mistrza ZSRR Siergieja Szczerbakowa".

"Papa" Stamm

Już wtedy Chychła był czterokrotnym Mistrzem Polski w boksie, walcząc w wadze półśredniej. Jego głównym, reprezentacyjnym trenerem był słynny "Papa" Stamm. Historię ich współpracy opisuje wiele portali i serwisów prasowych. Na stronach "sporteuro.pl" Piotr Celej tak opisuje pełne zrozumienie trenera i zawodnika: "Już w 1947 roku Chychła, znów trenujący w Gedanii, debiutuje w kadrze Polski prowadzonej przez legendarnego Feliksa "Papę" Stamma. We wspomnieniach Stamm pisał, że rozumiał się z Zygą dobrze przez swoje pochodzenie. Trener pochodził z Kościana i młodość spędził w Poznaniu i podobnie jak gdańszczanie był traktowany z rezerwą przez mieszkańców centralnej Polski. W przeciwieństwie do przedwojennych trenerów pod okiem Stamma nastąpiła indywidualizacja treningu. Niewielkiego Chychły nie zmuszał do siłowych ćwiczeń. Gdańszczanin był niewielkiej postury, ważył 66 kg przy 170 cm wzrostu. Trenował więc przede wszystkim szybkość i technikę. Dodatkowo miał dużą odporność na ciosy, która zapewniła mu przydomek twardy Kaszuba".

Historia życia Twardego Kaszuby przez wielu traktowana jest jak gotowy scenariusz na wybitny film fabularny... taki godny Oscara. Trenując boks od dwunastego roku życia i mieszkając w Wolnym Mieście Gdańsku, po wybuchu II wojny światowej wielokrotnie był szykanowany i bity przez Gestapo - jak cała jego rodzina. W wieku 18 lat został wcielony do Wehrmachtu. Wysłany na front zachodni dezerteruje, poddając się francuskiemu ruchowi oporu. Po wyzwoleniu Francji przenosi się do Włoch i zostaje wcielony do II korpusu armii generała Władysława Andersa. W 1946 roku wraca do Polski i poświęca się intensywnym treningom bokserskim.

Zygmunt Chychła, 1948, źr. Wikipedia/domenapubliczna Zygmunt Chychła, 1948, źr. Wikipedia/domenapubliczna

Perfekcja w stylu walki

Chychła nie mógł pochwalić się wybitnymi warunkami fizycznymi - 170 cm wzrostu i 66 kg wagi - najlepiej zdawał się pasować do wagi półśredniej. Sam bokser zdawał sobie sprawę, że trzeba to było "czymś" nadrobić. Stąd skupił się nad dobrą techniką i szczelną obroną. Dzięki pracy z "Papą" Stammem doszedł też do umiejętności skutecznego ataku, którym zasłynął w wielu walkach. Specjaliści tej pięknej dyscypliny sportu oceniają, że Chychła praktycznie doprowadził do perfekcji polski styl walki... ten preferowany i uczony przez Feliksa Stamma wielu polskich mistrzów, a cechami jego były szybkość, refleks i skuteczna obrona - co tak perfekcyjnie uzupełniało braki w sile fizycznej.

Jan Ciosek w serwisie olimpijskim "kierunektokio.pl" opisuje też problemy pięściarza z propagandą PRL. Rzecz miała miejsce "dzień po jego triumfie we Włoszech, na pierwszej stronie "Przeglądu Sportowego" ukazuje się oczywiście informacja o zwycięstwie, ale także płomienny apel Chychły, popierającego działania prosowieckiej Światowej Rady Pokoju, wzywającej do wprowadzenia zakazu używania broni atomowej. Zygmunt wraca do Polski i z kompletnym zaskoczeniem czyta "Przegląd Sportowy". Oczywiście, nie ma z całym apelem nic wspólnego, z nikim o tym nie rozmawiał, polityka go nie interesuje".

Dużo później znany dziennikarz i znawca boksu - Jerzy Zmarzlik - w książce "Bij Mistrza" (1992) tak opisuje to zdarzenie: "Najgorsze było to, że nie wiedział o tym nic ani Zygmunt, ani nikt z Ekipy. Chychła był raczej milczkiem, a tu taka tyrada w podniosłym nastroju. Po powrocie do Warszawy dowiedziałem się, że materiał był gotowy w Polskiej Agencji Prasowej jeszcze przed rozpoczęciem turnieju i zostałby przypisany każdemu polskiemu pięściarzowi, który zdobyłby złoto mistrzostw Europy".

Pokonany przez chorobę

Zdarzenia te potwierdzają stosunek do wielkiego mistrza - "wycisnąć" z niego ile tylko można i pozostawić samemu sobie z tragiczną chorobą wyniszczającą jego organizm. Władze wiedziały o wszystkim, jednak oszukiwały Chychłę, że gruźlica się cofnęła - najważniejszy był sukces polskiej propagandy. Chory pięściarz - działacze i lekarz okłamali go odnośnie stanu zdrowia - wygrywa w Mistrzostwach Europy w Warszawie w 1953 roku. W finale kolejny raz pokonuje Szczerbakowa. Jest to jego ostatni sukces. Piękna kariera została złamana przez postępującą chorobę.

Jak podaje serwis olimpijski "długo starał się o wyjazd do rodziny w Niemczech (żona była Niemką, uciekinierką z Królewca). Kiedy trzej jego synowie ukończyli polskie szkoły, władze się na to zgodziły i od 1972 mistrz olimpijski z Helsinek. Zmarł 26 września 2009 roku w wieku 83 lat w Hamburgu". Nam pozostaje wspominać Wielkiego Mistrza... a miejsca mało, by opisać wszystkie jego "filmowe" zdarzenia w życiu, przeplatanym pięknymi i tragicznymi zdarzeniami.

PP

Zobacz więcej na temat: boks
Czytaj także

40 lat od tragedii w Warszawie. Wśród ofiar amerykańscy bokserzy

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2020 16:17
14 marca mija 40 lat od tragicznej śmierci 14 bokserów reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Zginęli w katastrofie lotniczej w Warszawie. Na terenie stołecznego Centrum Olimpijskiego jest pomnik upamiętniający amerykańską reprezentację.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Kulej – nigdy nie leżał na deskach

Ostatnia aktualizacja: 13.07.2020 05:45
To był piątek, 13 lipca, 8 lat temu, godzina 18:15... jedyna walka, którą Jerzy Kulej przegrał przez nokaut. Wybitny pięściarz, wspaniały sportowiec zmarł w Warszawie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mike Tyson wróci na ring. Kibice obejrzą walkę bokserskich legend

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2020 21:07
Potwierdziły się medialne doniesienia o powrocie byłego mistrza świata wagi ciężkiej na ring. 54-letni Mike Tyson zmierzy się w pokazowej ośmiorundowej walce z innym legendarnym bokserem 51-letnim Rayem Jonesem Jr. Pojedynek ma odbyć się 12 września w Kalifornii. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Kulej, pięściarz, który nigdy nie leżał na deskach. "Jedynym sportem godnym mężczyzny jest boks"

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2020 13:00
Jerzy Kulej - jedyny polski bokser, który nie leżał na deskach i jedyny, który zdobył dwa złote medale olimpijskie (1964, 1968), fenomen popularności, trzeci na liście najwybitniejszych polskich sportowców XX wieku. 19 października obchodziłby 80 urodziny. Zapraszamy do wysłuchania archiwalnych nagrań.
rozwiń zwiń