Historia

Argentyna '78. Tam mieliśmy zostać mistrzami świata

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2020 05:45
42 lata temu – 1 czerwca 1978 roku – rozpoczęły się w Argentynie XI Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Meczem otwarcia był pojedynek między reprezentacjami Polski i RFN.
Polska reprezentacja przed meczem otwarcia Mistrzostw Świata w Argentynie w 1978.
Polska reprezentacja przed meczem otwarcia Mistrzostw Świata w Argentynie w 1978.Foto: East News

Niemcy byli jeszcze "urzędującymi" mistrzami świata sprzed czterech lat, mistrzostw rozgrywanych właśnie u nich, gdzie Polacy byli czarnym koniem rozgrywek. Do Argentyny jechaliśmy z niesamowicie silnym składem, zarówno zawodników jak i trenerów. Wielu stawiało nas jako jednych z głównych pretendentów do złotego medalu.

Dziwne to były mistrzostwa i z pewnością nie spełniły naszych oczekiwań. Dość powiedzieć, że obecni kibice "nie odnaleźliby się" w tamtejszej rzeczywistości. Mecze trwały 2x45 minut i nie było ani zwyczaju ani przepisów pozwalających na ich przedłużenie choćby ze względu na przerwy. Boiska otoczone były głębokimi fosami – do tej pory trwają spory, czy wszystkie fosy zawsze były pełne wody. Fosy te oddzielały boiska od trybun, które nie miały innych barier, choćby w postaci siatek. Rozwiązanie takie miało zabezpieczyć piłkarzy przed wbiegnięciem krewkich kibiców na boisko w trakcie lub po meczu. Fosy te spowodowały jednak konieczność wyciągania piłek specjalnymi podbierakami, co wydłużało przerwy w meczu – zabierając efektywny czas gry.

Miejsce 5-8

Wyliczono, że średnio wyjmowanie tych piłek zabierało ponad 5 minut meczu, a czasu nie przedłużano jak teraz. Teraz też jest inna punktacja za zwycięstwo, remis i przegraną. Wtedy drużyna zwycięska dostawała 2 punkty, a remis kończył się podziałem punktów – po jednym dla każdej drużyny. W przeciwieństwie do czasów obecnych były tylko 4 grupy I rundy – po 4 drużyny każda. Liczba wszystkich reprezentacji wynosiła 16, co też wydaje nam się teraz dziwne i "ubogie". W II rundzie były tylko dwie grupy – też po 4 drużyny. O mistrzostwo walczyli więc zwycięzcy tych grup, a o 3. miejsce walczyły drużyny z drugich miejsc. Reszta klasyfikowana była na miejscach 5-8 bez konkretnego podziału. Polska zajęła właśnie miejsce od 5. do 8.

Polacy z plejadą gwiazd

W naszym składzie mieliśmy prawdziwe gwiazdy, podziwiane nie tylko u nas w kraju, ale też szeroko w świecie. Wymienić należy choćby Jana Tomaszewskiego w bramce, w obronie Antoni Szymanowski, Jerzy Gorgoń, Władysław Żmuda czy Roman Wójcicki, w środku pola Adam Nawałka, Henryk Kasperczak, Andrzej Iwan, Marek Kusto, Zbigniew Boniek i Kazimierz Deyna, a w ataku Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach i Włodzimierz Lubański. Naszym głównym trenerem był sam Jacek Gmoch.

Wygwizdany Deyna

Dość powiedzieć, że kwalifikacje do mistrzostw przeszliśmy jak burza. Graliśmy w grupie z Cyprem, Danią i Portugalią. Oprócz jednego meczu wygraliśmy wszystkie. Ostatni mecz w grupie, z Portugalią, graliśmy na Stadionie Śląskim w Chorzowie, przy prawie stutysięcznej publiczności. Był to tak zwany "zwycięski remis", a cudowną bramkę dla Polski strzelił Kazimierz Deyna.

Niestety, publika stadionu zachowała się skandalicznie i niemiłosiernie wygwizdała polskiego zawodnika. Tak całą rzecz opisuje dziennikarz sportowy Dariusz Dobek: "Deyna... Gol! Prosto z rogu, Kazimierz Deyna! Coś niesamowitego, proszę Państwa! Rzadko się zdarza w meczach międzypaństwowych taka sytuacja. Osłupieli zupełnie Portugalczycy, nie bardzo wiedzieli, co się stało - tak wydarzenia sprzed (...) lat komentował na żywo niezapomniany Jan Ciszewski. Bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego Kazimierz Deyna dał prowadzenie reprezentacji Polski w meczu z Portugalią. Trybuny Stadionu Śląskiego eksplodowały z radości, tyle że po ogłoszeniu strzelca bramki naraz pojawiły się gwizdy. Była to sytuacja bez precedensu. Wygwizdać kapitana strzelającego gola w tak spektakularny sposób - trudno ocenić tę sytuację inaczej niż kuriozum".

Wielcy nieobecni

Być może te wydarzenia wpłynęły na dyspozycję naszego kapitana na mistrzostwach świata. W meczu II rundy z gospodarzami, Argentyną, kiedy przegrywaliśmy 0:1 Kazimierz Deyna wykonywał rzut karny podyktowany za obronę ręką strzału przez Mario Kempesa, napastnika stojącego na linii własnej bramki. Niestety, Deyna strzelił lekko i w dość sygnalizowany sposób i argentyński bramkarz – Ubaldo Fillol – z łatwością obronił strzał. Przykrość była podwójna, bo był to 100. mecz Kazimierza Deyny w naszej reprezentacji. Wielu znawców ocenia, że mecz ten był najlepszy w naszym wykonaniu na tamtych mistrzostwach..., a Argentyńczycy prawie do końca drżeli o wynik tej rozgrywki.

Szkoda, bo pod nieobecność Holendra Johana Cruyffa, który obawiał się o bezpieczeństwo własne i rodziny, Deyna uchodził za najlepszego reżysera gry tamtych mistrzostw. Wśród nieobecny był także Paul Breitner, który ostentacyjnie zrezygnował z udziału w mistrzostwach na znak protestu wobec junty wojskowej generała Jorge Videla i przeciw nagminnemu łamaniu przez nich praw człowieka. Na mistrzostwach zabrakło też "cesarza" Franza Beckenbauera, który na krótko przed mistrzostwami zakończył swoją karierę w reprezentacji Niemiec.

Mistrzostwa inne niż dzisiaj

Wiele ciekawostek na temat tych mistrzostw można znaleźć na łamach "Przeglądu Sportowego": "Podobnie jak 4 lata wcześniej Holandia, tak tym razem gospodarze zdecydowali się na przydział numerów koszulek zgodnie z kolejnością alfabetyczną. Z "1" grał ofensywny pomocnik Norberto Alonso, bramkarz Umbaldo Fillol z "5", jeden z jego zmienników Hector Balley z "3".

To też wprawiłoby obecnych kibiców w lekkie osłupienie. Ciekawe są też informacje o wschodzących gwiazdach futbolu, które pojawiły się właśnie na tych mistrzostwach: "MŚ 1978 wykreowały wiele młodych gwiazd. Kenny Dalglish, Zico, Karl-Heinz Rummenigge, Michel Platini, Paolo Rossi czy Zbigniew Boniek przez następne lata mieli rządzić na światowych boiskach". 

Na temat mistrza tych mistrzostw "Przegląd Sportowy" pisze także kilka ciekawostek: "Argentyna grała widowiskowo, ale też nie sposób uciec od podejrzeń, że dołożono wielu starań, by ekipie Luisa Menottiego dopomóc. W meczu grupowym z Węgrami sędzia był sprzymierzeńcem gospodarzy, wyrzucając z boiska dwóch rywali. Jeszcze więcej podejrzeń wzbudził mecz z Peru. Argentyna musiała wygrać aż 4 golami, by wyprzedzić w tabeli Brazylię. Skończyło się na 6:0, w czym palce maczali podobno przywódcy obu krajów (ceną za zwycięstwo gospodarzy miały być miliony dolarów kredytów dla Peru) oraz bramkarz Quiroga, urodzony w argentyńskim Rosario, a grający dla Peru. Po finale Menotti obraził Holendrów mówiąc, że tak się wygrywa z frajerami. "France Football" ocenił pracę sędziego Sergio Gonelli z Włoch jednoznacznie: stronnicza".

PP


Czytaj także

Czy Leo Messi pobije kolejne rekordy? Niesamowite perspektywy dla Argentyńczyka

Ostatnia aktualizacja: 03.01.2019 12:22
W 2019 roku utytułowany piłkarz Barcelony Lionel Messi może pobić kolejne rekordy. Dalsze występy, trofea i bramki pomogą mu wyrównać osiągnięcia takich zawodników, jak Walijczyk Ryan Giggs, Iker Casillas czy Telmo Zarra - wyliczono w gazecie "Marca".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Diego Maradona w szpitalu. "Ekstrawagancki styl życia wpłynął na problemy zdrowotne gwiazdy"

Ostatnia aktualizacja: 05.01.2019 08:01
Argentyńska legenda piłki nożnej, Diego Maradona trafił w piątek do szpitala w Olivos na przedmieściach Buenors Aires w związku z krwotokiem żołądkowo-jelitowym, jaki wykryto u niego podczas rutynowych badań lekarskich. Po kilku godzinach opuścił szpital.
rozwiń zwiń
Czytaj także

48 lat temu "Orły" Górskiego mundial zakończyły na 3. miejscu. Piłkarze wrócili ze ... srebrnymi medalami

Ostatnia aktualizacja: 06.07.2022 12:45
W 1974 roku reprezentacja Polski wróciła z mistrzostw świata w RFN jako trzecia drużyna globu... ze srebrnymi medalami. W spotkaniu o 3. miejsce - rozegranym 6 lipca 1974 roku - podopieczni trenera Kazimierza Górskiego pokonali Brazylię 1:0. Jedyną bramkę zdobył Grzegorz Lato, który został królem strzelców całego turnieju. 
rozwiń zwiń