Historia

Adam Czerniaków. "Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć"

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2023 05:45
Do ostatniego dnia swojego życia łudził się. Nie wierzył, by Niemcy zdecydowali się na całkowite wyniszczenie Żydów. W ostatnim liście do żony napisał: "Żądają ode mnie, bym własnymi rękoma zabijał dzieci własnego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć".
Budowa muru getta warszawskiego, fot. Wikimedia Commonsdomena publiczna
Budowa muru getta warszawskiego, fot. Wikimedia Commons/domena publiczna

81 lat temu popełnił samobójstwo Adam Czerniaków, przewodniczący Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie.

W czasach II Rzeczpospolitej inżynier Adam Czerniaków był gorącym zwolennikiem asymilacji Żydów w Polsce. Z biegiem lat związał swą pracę społeczną i polityczną z ośrodkami żydowskimi. W latach 1927-1934 był członkiem warszawskiej Rady Miejskiej.

Po wybuchu II wojny światowej Czerniaków pozostał w Warszawie i wraz z synem zgłosił się do Straży Obywatelskiej. 23 września 1939 prezydent Stefan Starzyński powołał go na stanowisko przewodniczącego Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. W swym pamiętniku zapisał: "Jest to historyczna rola w oblężonym mieście. Postaram się jej podołać".


Posłuchaj
09:55 2256_2258_0.mp3 "Dziennik Warszawskiego Getta" Adama Czerniakowa. (RWE, 4.06.1969) 

Po utworzeniu warszawskiego getta niemieckie władze okupacyjne wyznaczyły Czerniakowa na przewodniczącego Rady Żydowskiej, tzw. Judenratu. Niemcy chcieli mieć w nim posłusznego wykonawcę swych rozkazów. Wielu historyków żydowskich krytykowało za to Czerniakowa.

Powstanie w Getcie Warszawskim - zobacz serwis specjalny

Jednak odnaleziony w 1957 roku w ruinach getta dziennik Adama Czerniakowa wyjaśnił jego rolę w okresie okupacji i ukazał wytrwałą pracę na rzecz narodu żydowskiego. Skrupulatny zapis wydarzeń od 6 września 1939 do 23 lipca 1942 jest pełen faktów, cyfr i dat. Ujawnia szereg problemów, z jakimi Czerniaków musiał się zmierzyć, pokazuje rozterki, jakie przeżywał.


Posłuchaj
24:12 47409_7528_0.mp3 Dziennik Adama Czerniakowa. (RWE, 18.04.1993) 

Próbował chronić swoich współbraci przed panującą nędzą, głodem i chorobami. Opiekował się najbiedniejszymi. Walczył o równy podział dóbr. Wiele troski poświęcał też sprawom szkolnictwa. Opieką otaczał życie kulturalne. Wszelkimi sposobami starał się podnieść poziom życia w getcie.

Do ostatniego dnia swojego życia łudził się. Nie wierzył, by Niemcy zdecydowali się na całkowite wyniszczenie Żydów. 23 lipca 1942 zapisał: "Godzina 3-cia. Na razie jest 4000 do wyjazdu. Do 4-ej, według rozkazu, ma być 9000. Na pocztę zjawili się jacyś funkcjonariusze i polecili przychodzące listy i paczki kierować na Pawiak". To ostatni wpis w jego dzienniku.

German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
Przed połknięciem trucizny napisał jeszcze dwa listy. Do żony skreślił następujące słowa: "Żądają ode mnie, bym własnymi rękoma zabijał dzieci własnego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć".

 

Czytaj także

Emanuel Ringelblum. Kronikarz getta warszawskiego

Ostatnia aktualizacja: 10.03.2024 05:50
Zebrane przez niego Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego zostało wpisane przez UNESCO na listę "Pamięć Świata", gromadzącą najważniejsze dokumenty obrazujące historię naszego globu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Słowo "Żegota" oznaczało życie dla skazanych na Zagładę

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2023 05:50
27 września 1942 roku powstał Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom. Założono go z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej, znanej pisarki, współzałożycielki konspiracyjnego Frontu Odrodzenia Polski. Członkowie "Żegoty" zostali upamiętnieni w Izraelu zasadzeniem drzewka w Alei Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Instytucie Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zakończenie akcji likwidacyjnej warszawskiego getta

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2023 05:45
– Prezes Rady Żydowskiej inż. Adam Czerniakow popełnił samobójstwo. Wiedział on dokładnie, że rzekome przesiedlanie na wschód to śmierć setek tysięcy ludzi w komorach gazowych. Nie mając możności przeciwstawienia się temu, co się stało, wolał odejść – pisał w swoich wspomnieniach Marek Edelman.
rozwiń zwiń