Historia

Putin manipuluje historią w swoim wystąpieniu. Marzenia o wielkiej Rosji i kłamstwo o sowieckich początkach Ukrainy

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2022 15:00
Na dwa dni przed atakiem na Ukrainę w wystąpieniu prezydenta Federacji Rosyjskiej, w którym wyjaśniał motywy uznania separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy, dużą rolę odgrywała historia. Narracja narzucona przez Kreml jest wypadkową specyficznego postrzegania efektów rewolucji lutowej w 1917 roku i rewizji wyniku zimnej wojny.
Władimir Putin
Władimir Putin Foto: PAP/ALEKSEY NIKOLSKYI/SPUTNIK/KREMLIN POOL /

Przemówienie Władimira Putina z 21 lutego 2022 roku analizujemy - od strony budowania wizji historii - z doktorem Michałem Patrykiem Sadłowskim, historykiem prawa i ustroju, ekspertem w zakresie obszaru poradzieckiego, pracownikiem Uniwersytetu Warszawskiego.

***

Swoje wystąpienie, które było preludium do wprowadzenia wojsk do separatystycznych republik i kolejnego naruszenia integralności terytorialnej Ukrainy, Putin zaczął przewrotnie od wskazania więzów "pokrewieństwa" między Rosjanami i Ukraińcami – "Pragnę jeszcze raz podkreślić, że Ukraina nie jest dla nas tylko krajem sąsiednim. Jest to niezbywalna część naszej własnej historii, kultury i przestrzeni duchowej".

Wypowiedź Władimira Putina jest przykładem tego, że politykę historyczną traktuje on jako jedno z głównych narzędzi polityki zagranicznej. I nawet w rosyjskiej historiografii czasami spotykamy stwierdzenia, że obszary współczesnej Ukrainy traktuje się jako historyczne terytoria państwa rosyjskiego. Putin w artykule z 12 lipca 2021 roku napisał, że ziemie Ukrainy i Rosji to wspólna przestrzeń historyczna i duchowa. Putin posługuje się tym samym koncepcją trójjedynego narodu rosyjskiego. Jej założeniem jest, że naród rosyjski składa się z Wielkorusinów (Rosjan), Biełorusów (Białorusinów) i Małorusinów (Ukraińców); te części składowe mogą różnić się pod względem etnograficznym, ale łączy je wspólnota religii, języka i interesów politycznych.

Kreml 1200 Forum.png
Rosyjski imperializm. Agresja na Ukrainę wpisuje się w wielowiekową tradycję. Rozmowa z prof. Hieronimem Gralą

Argumentacja, którą wczoraj posłużył się Władimir Putin, dominowała w imperium rosyjskim od XIX wieku, za panowania Mikołaja II, ale też po rewolucji lutowej i obaleniu caratu, aż do bolszewickiego przewrotu październikowego. Nawet elity liberalne, liberalno-konserwatywne, demokratyczne i część rosyjskich socjalistów utrzymywały, że Ukraińcy są pewną odmianą rosyjskiego narodu wywodzącego się jeszcze z Rusi Kijowskiej, a zatem powinni współtworzyć demokratyczne państwo rosyjskie.

Rzecz jasna w takiej argumentacji nie mieszczą się liczące setki lat przejawy ukraińskiej niezależności, spotykane już od XVII wieku, takie jak autonomia Kozaczyzny czy starania Iwana Mazepy o uniezależnienie Hetmanatu zarówno od Rosji, jak i od Rzeczpospolitej, które dobitnie wskazują, że Ukraińcy nie uważają siebie za część narodu rosyjskiego.

W dalszej części swojego wystąpienia Putin krytykuje Lenina za forsowanie idei samostanowienia narodów, co – jak wynika z rozumowania prezydenta Federacji Rosyjskiej – doprowadziło do rozbicia "jedności" i dało Ukraińcom możliwość odłączenia się od Rosji. Czym charakteryzowała się doktryna o samostanowieniu narodów w ujęciu wodza rewolucji?

Władimir Putin ostro skrytykował to, że komuniści stworzyli formalno-prawny mechanizm, który - przynajmniej teoretycznie - miał umożliwiać narodom innym niż Rosjanie wyjście z granic byłego imperium rosyjskiego, a później także opuszczenie Związku Sowieckiego.

W drodze do władzy w 1917 roku i po przewrocie październikowym Lenin populistycznie i utylitarnie wskazywał: "My, bolszewicy, damy wam, mniejszościom narodowym, o wiele więcej, niż dawał wam carat, dawali wam mienszewicy, eserowcy, a zwłaszcza kadeci (partia konstytucyjnych demokratów)". Chodziło rzecz jasna o uzyskanie poparcia wspomnianych mniejszości w gorącym okresie rosyjskiej wojny domowej między bolszewikami i białymi.

Doktryna Lenina zawierała pewien paradoks. Opierała się na założeniu, że narody, owszem, mają prawo do samostanowienia, ale w praktyce w utworzonych przez nie państwach mieli rządzić komuniści, którzy będą "w sojuszu" z rosyjskimi komunistami.

To krytyczne podejście do rozsadzania przez bolszewików "jedności" występowała w narracji Putina już wcześniej. Prezydent krytykował prowadzoną w ZSRR w latach 1923-1929 politykę "korienizacji" (ros. powrót do korzeni), która zakładała popularyzację języków narodowych w sowieckich republikach – w tym ukraińskiego w USRR.

Putin wskazuje: "współczesna Ukraina została w całości stworzona przez Rosję, a dokładniej przez Rosję bolszewicką, komunistyczną" - stawia tezę, że nowoczesna państwowość ukraińska rozpoczyna się od Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Całkowicie ignoruje to, że ukraińska irredenta natychmiast zareagowała na rewolucję lutową w Rosji.  

Zgadza się. Jest to krok wstecz w stosunku do wspominanego już artykułu Putina z ubiegłego roku. Tam znajduje się niewielki fragment o rewolucji lutowej w 1917 roku, gdzie pisze on o Ukraińskiej Centralnej Radzie – organie, którego ambicją było sprawowanie władzy na terytorium Ukrainy. Mowa jest tam również o tym, że Ukraińcy ogłosili chęć pozostania w składzie w Rosji. Jest to jednak znaczne uproszczenie, a wręcz i manipulacja. Ukraińcy bowiem już w czasie rewolucji lutowej dążyli do uzyskania własnej podmiotowości, co mogło skutkować stworzeniem swojej państwowości. Oczywiście wówczas jeszcze w ramach większej całości – Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Demokratycznej, na której czele stał Rząd Tymczasowy Aleksandra Kiereńskiego – ale domagali się federacji, a nie autonomii. Różnica jest taka, że autonomia jest przyznawana z góry, zaś federacja tworzy się na podstawie umowy dwustronnej – w tym przypadku między Piotrogrodem i Kijowem. I takie intensywne rozmowy w warunkach 1917 roku się toczyły, strona ukraińska twardo naciskała na rosyjskich polityków i nawet to był jeden z głównych powodów upadku pierwszego koalicyjnego Rządu Tymczasowego z księciem Lwowem na czele. I co ważne, w warunkach rewolucji lutowej 1917 roku najsilniej przeciwko koncesjom dla rzecz Ukrainy protestowali prozachodni konstytucyjni demokraci na czele z Pawłem Milukowem. Później tę politykę kontynuowali biali.

Kiereński 663.jpg
Aleksander Kiereński - obalony przez bolszewików

W swoim wystąpieniu Putin zupełnie pominął również to, że 22 stycznia 1918 roku, wobec przewrotu bolszewickiego, Ukraińska Centralna Rada proklamowała pełną niepodległość Ukraińskiej Republiki Ludowej. Państwo to opierało się zarówno bolszewikom jak i białym, a latem 1920 roku – na mocy układu Piłsudski-Petlura – siły zbrojne URL brały udział w obronie Polski przed Armią Czerwoną.

Cel takiej narracji jest oczywisty: wskazać, że ukraińska państwowość zawdzięcza jak najwięcej Rosji, Leninowi, i polityka, którą prowadzi obecnie Ukraina, czyli dążenie do odcięcia się od okresu radzieckiego i od zależności wobec państwa rosyjskiego, jest polityką bezmyślną i samobójczą.

Cel bezpośredni narzucenia takiej narracji historycznej unaocznił się natychmiastowo: Rosja uznała separatystyczne republiki na Ukrainie i wprowadziła tam swoje siły zbrojne. Jakie dalsze plany ma Władimir Putin?

Działanie Władimira Putina jest charakterystyczne dla polityków rosyjskich, którzy zaczynali swoją karierę na początku lat 90. To wówczas znaczna część młodej generacji Rosjan zdała sobie sprawę, że dominująca w ZSRR narracja marksistowsko-leninowska to było jedno wielkie oszustwo. Rozpad Związku Sowieckiego zadał kłam internacjonalizmowi. U progu lat 90. ludzie pokroju Putina i on sam uznali, że czas imperium sowieckiego – mimo rosyjskiej dominacji w tym tworze – był jednocześnie czasem zamrożenia państwowości rosyjskiej i w ogóle rosyjskiej idei narodowej. Ukuło się przekonanie, że na istnieniu Sowietów korzystały inne narody, a rewolucja bolszewicka przerwała kształtowanie się nowoczesnych mechanizmów państwowych w samej Rosji. Ten trend widoczny był w renesansie badań nad Rządem Tymczasowym i siłami białych - Igor Girkin, dowódca separatystów w Doniecku, jest rekonstruktorem historycznym właśnie tamtych czasów. Mam wrażenie, że Władimir Putin jest dzieckiem tego procesu.

Próba zmiany narracji historycznej, selektywny dobór wydarzeń historycznych tak, żeby pasowały one do założonej tezy, to dla Putina jednocześnie próba cofnięcia skutków wydarzeń, które miały miejsce w Rosji od jesieni 1917 roku, połączone ze staraniami rewizji następstw zakończenia zimnej wojny.

Główną osią polityki rosyjskiej jest obecnie 2024 rok. To wówczas odbędą się kolejne wybory prezydenckie w Rosji. Władimir Putin albo będzie się ubiegał o kolejną kadencję, albo będzie próbował dokonać sukcesji – nowelizacja konstytucji z 2020 roku daje odchodzącemu prezydentowi nietykalność, ale może on pełnić funkcję senatora lub członka Rady Bezpieczeństwa i w ten sposób, z bezpiecznego miejsca, nadal kierować państwem. Żeby zachować sprawczość po 2024, Władimir Putin musi utrzymać spokój w państwie i wykazać się sukcesami na arenie międzynarodowej. Tymi sukcesami, jak on sam to przedstawia, są: zakończenie wojny w Górskim Karabachu, gdzie utworzona została rosyjska baza wojskowa (zabezpieczenie południa); interwencja w Kazachstanie (wzrost wpływów w Azji Środkowej); wprowadzenie wojsk na teren Białorusi. Wydarzenia na Ukrainie wpisują się w ten ciąg.

Co to oznacza dla naszej części Europy? 

Putin uznaje, że Polacy i Finowie to odrębne cywilizacyjnie i kulturowo nacje, ale nie zrezygnuje z kontroli na obszarze, gdzie dominuje język rosyjski i prawosławie. Osobną kwestią jest sprawa państw bałtyckich – tu Rosja posługuje się pretekstem ochrony mniejszości rosyjskojęzycznej. Ambasador Jerzy Marek Nowakowski, były przedstawiciel Polski na Łotwie i w Armenii, napisał ostatnio, że Putin dąży do odtworzenia imperium rosyjskiego w granicach z 1793 roku. Takiej perspektywy moim zdaniem nie można wykluczyć.   

Rozmawiał Bartłomiej Makowski 

Czytaj także

Historyczny zjazd prezydentów w Warszawie. "Działamy razem, nie można zostawić Białorusi, Ukrainy, Polski samym sobie"

Ostatnia aktualizacja: 06.05.2021 18:25
- Warto podjąć pracę nad poprawą relacji w regionie. Gdybyśmy nie podjęli jej lata wcześniej i uznali, że historia nie ma znaczenia, nie można opierać polityki wschodniej na wspólnych tradycjach, że Ukraina, Białoruś powinny zostać zostawione samym sobie, Polska, państwa bałtyckie też samym sobie – nie widzielibyśmy dziś efektów współpracy w regionie przy realizacji strategicznych celów, wspólnych, jak się okazało, dla państw regionu – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Łukasz Jasina z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rosyjski imperializm. Agresja na Ukrainę wpisuje się w wielowiekową tradycję

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2024 06:00
Rosyjska propaganda usprawiedliwia ekspansję tym samym zestawem mitów i motywów od stuleci. Obserwowane dzisiaj zapędy i zabiegi Moskwy są echem haseł i działań dobrze ugruntowanych w  historii. O rosyjskich aspiracjach imperialnych na przestrzeni wieków rozmawialiśmy 22 lutego 2022 roku z prof. Hieronimem Gralą, historykiem z Wydziału "Artes Liberales" Uniwersytetu Warszawskiego, badaczem dziejów Rusi, wieloletnim dyplomatą w Rosji.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Macron i Putin rozmawiali o trójstronnych obradach OBWE z Rosją oraz Ukrainą. Jest decyzja

Ostatnia aktualizacja: 20.02.2022 18:17
Prezydenci Rosji i Francji - Władimir Putin i Emmanuel Macron - zgodzili się podczas rozmowy telefonicznej, żeby zorganizować w poniedziałek trójstronne rozmowy między OBWE, Rosją i Ukrainą. Informację przekazała agencja Reutera, powołując się na wysoko postawionego francuskiego urzędnika.
rozwiń zwiń