"Jakim prawem". Dziennikarz - zawód wysokiego ryzyka?

2018-12-16, 15:00

"Jakim prawem". Dziennikarz - zawód wysokiego ryzyka?
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/Maxx-Studio

Instytucja zabezpieczeń prawnych z jednej strony ma chronić dobra osobiste, a z drugiej - w niektórych przypadkach - może być zagrożeniem dla wolności słowa. - W takiej instytucji mieści się również możliwość ograniczeń, na przykład w swobodnej krytyce rządu – powiedział w Polskim Radiu 24 Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy".

Posłuchaj

16.12.18 Paweł Lisicki o instytucji zabezpieczeń prawnych
+
Dodaj do playlisty

Kwestię instytucji zabezpieczeń prawnych dotyczącą mediów reguluje par. 2. artykułu 755. Kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, w sprawach o ochronę dóbr osobistych zabezpieczenie polegające na zakazie publikacji może być udzielone tylko wtedy, gdy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny. Udzielając zabezpieczenia, sąd określa czas trwania zakazu, który nie może być dłuższy niż jeden rok.

Według Pawła Lisickiego, w instytucji zabezpieczeń mieści się również możliwość wprowadzenia pewnych ograniczeń, na przykład w swobodnej krytyce rządu. - Mieści się również to, że dziennikarz, który pisze tekst, musi się dwa razy zastanowić, czy może napisać to, co wynika z jego ustaleń czy też może się spotkać z tego typu ograniczeniem, jakie jest zawarte w tej instytucji – powiedział gość Polskiego Radia 24.  

Jak podkreślił, bardzo istotna jest specyfika pracy dziennikarskiej. - Dziennikarz nie ma takiej możliwości działania, jakie mają instytucje państwa: prokurator czy organy ścigania. Zwykle opiera się na tym, co mu powiedzieli inni ludzie, ewentualnie na dokumentach, które mu dostarczono, ale w dużej mierze musi też stawiać pewne hipotezy, starać się je uprawdopodobnić. W związku z tym jest to praca wysokiego ryzyka. W tej sytuacji, jeśli się o kimś napisze i to się nie spodoba, zainteresowany może pójść do sądu. Jeśli zażąda zabezpieczenia, to może się to wiązać z uniemożliwieniem pracy dziennikarzowi czy redakcji, a tak naprawdę z ograniczeniem wolności słowa – zaznaczył.

Według Pawła Lisickiego różni sędziowie mogą w różny sposób oceniać, co w danym momencie będzie ważnym interesem publicznym. - Idea samego przepisu jest taka, żeby go stosować w przypadkach absolutnie kluczowych. Możemy sobie wyobrazić, że jakieś medium zaczyna pisać na przykład o działalności polskiego wywiadu albo o działalności instytucji wywiadowczych. Ale tak naprawdę jest to często nadużywane – interes publiczny często "się rozszerza" w ten sposób, że można pod to podciągnąć bardzo dużo – powiedział gość PR24.

Więcej w całej audycji.

Rozmawiał Artur Wdowczyk.

Polskie Radio 24/bartos

----------------------

Data emisji: 16.12.2018

Godzina emisji: 14.37

Polecane

Wróć do strony głównej