"Nie przeproszę, muszę walczyć do końca". Natalia Nitek-Płażyńska o sprawie Hansa G.

2020-09-03, 16:20

"Nie przeproszę, muszę walczyć do końca". Natalia Nitek-Płażyńska o sprawie Hansa G.
Natalia Nitek-Płażyńska. Foto: PR24 / Robert Bartosewicz

 - Jestem młodą matką, mam małe dziecko. Bolesne jest dla mnie, że może nadejść taki moment, iż przyjdzie po mnie policja i zabierze mnie do aresztu. Obiecałam jednak na samym początku, że nie przeproszę Hansa G. i będę walczyła do samego końca. Nie rzucam słów na wiatr, muszę odstawić własny komfort, pragnienia i marzenia, poczucie bezpieczeństwa. Ta sprawa jest ważniejsza, Polacy chcą równego traktowania i sprawiedliwego sądownictwa. To jest zbyt poważna sprawa, muszę walczyć do końca, doprowadzić do pozytywnego finału nawet własnym kosztem - mówiła w Polskim Radiu 24 Natalia Nitek-Płażyńska. 

W sprawie niemieckiego przedsiębiorcy toczyły się dwa procesy: karny, w którym Hans G. został prawomocnie skazany oraz cywilny, wytoczony mu przez Natalię Nitek-Płażyńską. Kobieta domagała się wpłaty przez niemieckiego przedsiębiorcę 150 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz muzeum Stutthof w Lesie Piaśnickim oraz przeprosin dla siebie i innych pracowników firmy G. W tym drugim procesie w marcu zapadł prawomocny wyrok. Sąd uznał, że w tej sprawie obie strony postąpiły w "sposób niegodny" i nakazał wzajemne przeprosiny. 

Powiązany Artykuł

nitek pap_20200304_1BQ 1200.jpg
"Muszę być przygotowana na pobyt za kratami". Nitek-Płażyńska nie przeprosi Hansa G.

Natalia Nitek-Płażyńska przypomniała, że pracując w firmie Hansa G., bardzo często słyszała o tym, jak on nienawidzi Polaków, jak jesteśmy dla niego podludźmi, a on z narodu wybranego, że czuje się hitlerowcem i chętnie pozabijałby Polaków.

- Nagrałam to, zostało to przekazane sądowi. W postępowaniu cywilnym Sąd Apelacyjny stwierdził, że tak naprawdę Niemiec może przyjechać do Polski, nawoływać do nazizmu, zapłaci za to 10 tys. złotych i przeprosi w formie listownej osobę, która poczuła się poszkodowana. Natomiast osoba poszkodowana, która przyłapała go na przestępstwie i zarejestrowała jego skandaliczne wypowiedzi, zapłaci więcej, bo łącznie 17 tys. złotych i jeszcze będzie musiała go przepraszać w mediach społecznościowych przez miesiąc - powiedziała. 

Reperkusje

Gość Polskiego Radia 24 podkreśliła, że nie zastosuje się do tego wyroku i nie przeprosi Hansa G. - W związku z tym pojawiają się kolejne reperkusje względem mojej osoby. Na moim koncie pojawiła się już blokada jako zajęcie komornicze z tytułu pokrycia kosztów sądowych. Skandaliczne i groteskowe jest to, że dostałam kilka dni temu pismo z sądu, z którego dowiedziałam się, że w związku z tym, iż nie przeprosiłam Hansa G., to nakłada się na mnie kolejną karę w wysokości 10 tys. złotych. Jeśli nadal go nie przeproszę, to kolejnym środkiem będzie skierowanie mnie do aresztu - tłumaczyła Natalia Nitek-Płażyńska. Zauważyła też, że sąd bardzo szybko wyznaczył karę. - Sąd mógłby z tym poczekać rok lub dwa. Tak samo wysokość tej kary jest bardzo znaczna względem wcześniejszego wyroku. Mam poczucie, że sąd bardzo mocno pilnuje, aby było to dla mnie dotkliwe i opresyjne - dodała.

Zachwiana dwuinstancyjność

Natalia Nitek-Płażyńska skierowała sprawę kasacyjną do Sądu Najwyższego, który ją przyjął. - Skierowałam też do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wniosek o wstrzymanie się z wykonaniem wyroku. Proszę sobie wyobrazić, że wniosek w postępowaniu cywilnym rozpatruje ten sam skład sędziowski, który orzekał w apelacji. Mamy bardzo ciekawą sytuację z punktu widzenia prawnego, bo dwuinstancyjność została zachwiana. Oczywiście wniosek został oddalony. Dało to możliwość podjęcia egzekucji - zauważyła żona posła Kacpra Płażyńskiego. 

Strzał w stopę 

Przyznała również, że na pismo z sądu zareagowała śmiechem. - Groteskowe jest, że będąc ofiarą tego człowieka, muszę trafić do aresztu. Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy w gdańskim sądzie i zauważy, że może zagrozić stanowi sędziowskiemu, jeżeli dopuści do takiej sytuacji. Można przecież zaczekać, aż Sąd Najwyższy rozpozna skargę kasacyjną i sprawa będzie jasna. Natomiast jeżeli komuś zależy na poniewieraniu kobiety, która przyłapała przestępcę na gorącym uczynku, to strzeli sobie w stopę - mówiła.

- Jestem młodą matką, mam małe dziecko. Bolesne jest dla mnie, że może przyjść taki moment, iż przyjdzie po mnie policja i zabierze mnie do aresztu. Obiecałam jednak na samym początku, że nie przeproszę tego człowieka i będę walczyła do samego końca. Nie rzucam słów na wiatr, muszę odstawić własny komfort, pragnienia i marzenia, poczucie bezpieczeństwa. Ta sprawa jest ważniejsza, Polacy chcą równego traktowania i sprawiedliwego sądownictwa. To jest zbyt poważna sprawa, muszę walczyć do końca, doprowadzić do pozytywnego finału nawet własnym kosztem - podsumowała Natalia Nitek-Płażyńska.

Posłuchaj

Natalia Nitek-Płażyńska o sprawie Hansa G. (Temat dnia/Gość PR24) 10:36
+
Dodaj do playlisty

 

Natalia Nitek-Płażyńska zarządzała projektami w firmie Hansa G. od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. To ona i kilku innych pracowników firmy G. byli głównymi bohaterami materiału wyemitowanego przez Telewizję Republika w marcu 2016 roku. W materiale ukazały się nagrania, na których niemiecki przedsiębiorca znieważał Nitek-Płażyńską na tle narodowościowym Z ust G. padały takie sformułowania jak: "Nienawidzę Polaków; nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich. Oni wszyscy są idiotami. Lepiej jest w Afryce". Mężczyzna mówił też, że "jest hitlerowcem" i "zabiłby wszystkich Polaków".

Więcej w nagraniu.

***

Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Antoni Trzmiel
Gość: Natalia Nitek-Płażyńska
Data emisji: 3.09.2020
Godzina emisji: 15.07

Polskie Radio 24

Polecane

Wróć do strony głównej