Eksperci: trzeba pomóc kredytobiorcom naprawdę potrzebującym, ale też chronić depozytariuszy banków
2022-05-11, 10:23
Kredyty trzeba spłacać, dlatego wakacje kredytowe to rozwiązanie optymalne i maksymalne - wyjaśniał w audycji "Rządy Pieniądza" dr Waldemar Kozioł z Wydziału Zarządzania UW. Dla Adama Rucińskiego ze spółki doradczej BTFG, najlepszym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie samego Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Wczoraj premier Mateusz Morawiecki z minister finansów Magdaleną Rzeczkowską przedstawili pakiet pomocy kredytobiorcom. Chodzi o kredyty hipoteczne zaciągnięte w złotówkach. Przewiduje on: wakacje kredytowe 2 razy po 4 miesiące (koszt 3 mld zł i tyle wyniesie zysk kredytobiorców), pomoc osobom, które nie są w stanie kredytów spłacać (2 tys. zł przez 36 miesięcy z ostateczną możliwością umorzenia 22 tys. zł), a to połączone z dofinansowaniem przez banki Funduszu Wsparcia Kredytobiorców do kwoty 2 ml zł oraz zmiana wskaźnika WIBOR wypracowana przez baki. Jeśli tego nie uczynią premier zapowiedział, że rząd ma własny wskaźnik a chodzi o stawkę POLONIA pochodzącą z międzybankowego rynku depozytów overnight.
Jak wyjaśnia NBP uczestnicy ustalania stawki referencyjnej POLONIA, mają obowiązek przesłania do NBP do godziny 16.45 informacji na temat złożonych oraz przyjętych przez nie w danym dniu roboczym niezabezpieczonych depozytów międzybankowych o terminie O/N. Stawka POLONIA jest publikowana w serwisie informacyjnym NBP w tym samym dniu roboczym ok. godziny 17.00.
Jaka forma pomocy ma sens?
- Przy obecnym poziomie wzrostu stóp procentowych pomoc będzie przydatna. Pytanie jest natomiast o jej horyzont czasowy. Nie należy się bowiem na razie spodziewać obniżki stóp procentowych a raczej podwyżek. Jednak trzeba zauważyć, że wakacje kredytowe to nie tylko możliwość odłożenia spłaty długu na kolejne okresy. Z drugiej strony trzeba jednak zabezpieczyć osoby będące depozytariuszami banków. Gdyby ci, którzy mają problemy ze spłatą kredytów nie dokonywali tego, to banki musiałyby tworzyć rezerwy na te sytuacje, spadłaby ich dochodowość. W przypadku wakacji kredytowych, ustawowych banki rezerw nie będą tworzyły, nawet gdy pogorszy się ich portfel kredytowy. Zyskuje się zatem na bezpieczeństwie sektora bankowego – analizował dr Waldemar Kozioł.
Odnosił się w ten sposób do pomysłów polityków, którzy twierdzą, że wakacje to zbyt mało, bo kredyty i tak trzeba będzie spłacić, tyle że później.
Dr Waldemar Kozioł stwierdził też, że gdy banki będą miały większe koszty to mogą poszukiwać możliwości zwiększenia dochodu w innych miejscach. Dlatego optymalnie jest przeniesienie części kosztów poprzez wakacje kredytowe na kolejne okresy.
WIBOR do wymiany?
W opinii Adama Rucińskiego należy podkreślił, że nic się specjalnego nie dzieje. Poziom stóp procentowych nie jest nadzwyczajny. Sytuacja kredytobiorców nie jest jakaś szczególna, a działania rządu należy postrzegań jako prewencyjne.
- Prace nad zmianę WIBOR są jak najbardziej słuszne, bo jest to fundamentalna zmiana podejścia. Jeżeli mamy ucywilizowań rynek bankowy, to trzeba to zrobić. Nasze banki patrząc od strony kosztów klienta nadal tkwią w latach 90-ych. Banki żyją w komfortowej sytuacji, kiedy mają tanie finansowanie, nie ponoszą ryzyka, mają nadpłynność i jeszcze narzekają, że będą miały kłopoty i nie będą finansowały przedsiębiorstw – powiedział Adam Ruciński.
Poza tą zmianą jego zdaniem należałoby pozostać tylko przy Funduszu Wsparcia Kredytobiorców rozszerzając zakres jego działania i wzmacniając go finansowo.
- Kredytobiorca ma bardzo cenne aktywów w postaci mieszkania. W związku z tym jedyne co powinno być to środki zaradcze na niezależną okoliczność. Należy zaopatrzyć fundusz na większe potrzeby ze strony kredytobiorców. Wakacje kredytowe to tylko bonus dla wszystkim. Jestem tego przeciwnikiem, choć rozumiem, że limity, ograniczenia doprowadziłyby do wydłużenia praca, a na koniec do niczego – zaznaczył Adam Ruciński.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw