Eksperci: podwyżki stóp procentowych są nieuchronne, a 5 proc. to kwestia kilku miesięcy

2022-04-06, 10:00

Eksperci: podwyżki stóp procentowych są nieuchronne, a 5 proc. to kwestia kilku miesięcy
Premier Mateusz Morawiecki zapowiada obniżenie trendu inflacyjnego w drugiej połowie tego roku.Foto: Sia Footage/Shutterstock

Stopy procentowe zostaną dziś podwyższone, także dla obrony wartości złotego. Podwyżka pewnie nie będzie szokująco wysoka, ale kolejne przed nami. Przy tak niskim jak polskie bezrobociu na poziomie 5,4 procent, nie ma też już argumentu, że trzeba go pilnować i to jest powód utrzymywania niskich stóp - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO BP  i Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Dziś RPP zdecyduje o tym czy, a raczej o ile podwyższyć stopy procentowe. Według oczekiwać rynkowych ma to być 0,75 pkt. bazowych. Ale są też opinie, że powinno być nawet 1,25 pkt a i tak może to być zbyt mało, aby nad inflacją panować.

- Same w sobie podwyżki stóp procentowych nie zahamują inflacji. Jest ona zjawiskiem powszechnym na świecie i ma wiele źródeł wiążących się z ograniczonymi zasobami, wysokimi cenami surowców, wojną na Ukrainie. Podwyższeni stóp jest jednak konieczne chociażby po to, aby bronić naszą walutę przed deprecjacją. Zresztą słaba waluta sama w sobie przyczynia się do wzrostu inflacji. Jest to potrzebne także dlatego, aby w sytuacji wciąż jednak niskich stóp i wysokiej inflacji nie doprowadzić do skrajnie nieefektywnej alokacji kapitału w gospodarce - powiedział Mariusz Adamiak.

Wyjaśniał, że ludzie nie mogą w sposób desperacki poszukiwać ochrony kapitału. Na bezpiecznych sposobach lokowania pieniędzy musi być jakiś zysk. Dodał, że odpada też argument, iż powodem utrzymywania niskich stóp jest konieczność dbania o poziom bezrobocia, bo to jest ono niskie.

Zdaniem Mariusza Adamiaka dzisiejsza podwyżka stóp wyniesie 50 pkt albo 75 pkt. Ostatecznie zaś ich poziom sięgnie na 2-3 miesiące ok. 5 proc., choć rynek oczekuje dziś, że będzie to ok. 6 proc.

Opinię co do relatywnie ostrożnej podwyżki stóp procentowych podzielił Marcin Roszkowski. Przypomniał, że podwyżka stóp procentowych działa z opóźnieniem więc nie należy spodziewać się teraz jakichś widocznych efektów tego ruchu jeśli chodzi o poziom inflacji. 

- Głównym powodem wzrostu inflacji były zmiany w gospodarce światowej związane z pandemią, lock downy, a na to nałożyła się wojna na Ukrainie. Rozchwiana sytuacja na rynku globalnym będzie wracać do normy przez kwartały, a nawet lata - mówił Marcin Roszkowski.

Dodał, że działania rządu polegające na dywersyfikacji źródeł energii, obniżka VAT, akcyzy czy PIT mogą inflację obniżać, ale też nie nastąpi to natychmiast.

- A wysoka inflacja uderza przede wszystkich w tych, u których konsumpcja jest dużą częścią wydatków. Jeśli więc nagle o dziesiątki procent wzrasta rachunek za gaz, energię elektryczną, ceny żywności, to obniża PIT ma być metodą na uleżenie tym osobom -  stwierdził Marcin Roszkowski.

Jednocześnie przyznał, że dodatkowe pieniądze w kieszeniach podatników oraz napływ uchodźców z Ukrainy, którzy otrzymują wsparcie w Polsce, wydają też swoje pieniądze ale również wydawanie ich przez Polaków pomagających uchodźcom przyczynia się jednak do wzrostu inflacji.

- Mamy dziś gospodarkę prawie wojenną. Gdy pojawia się ponad 2 mln nowych osób w ciągu kilku tygodni, to wprowadza zaburzenia  – ocenił Marcin Roszkowski.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj

Mariusz Admamiak z PKO BP i Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego oceniają inflację ( "Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) 22:36
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/sw


Polecane

Wróć do strony głównej