Rocznica pacyfikacji kopalni "Wujek". "To była jatka”

2017-12-16, 17:10

Rocznica pacyfikacji kopalni "Wujek". "To była jatka”
Makieta przedstawiająca inscenizację pacyfikacji kopalni "Wujek". Foto: Dominik Gajda/REPORTER/EASTNEWS

Dziewięć ofiar śmiertelnych i dwudziestu rannych. Tak przedstawiał się tragiczny bilans brutalnej pacyfikacji katowickiej Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek". 16 grudnia mija 36. rocznica tych dramatycznych wydarzeń. Na temat ich źródeł oraz przebiegu mówił na antenie Polskiego Radia 24 Maciej Rosalak z miesięcznika „Historia Do Rzeczy”.

Posłuchaj

16.12.17 Maciej Rosalak: „Bezbronni górnicy nie mieli szans w starciu z armią (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Podłożem tego, co wydarzyło się w „Wujku” było wprowadzenie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego na terenie całej Polski. Decyzja ta spotkała się z dużym oporem społecznym. Maciej Rosalak przyznał, że w takiej sytuacji władza była zdecydowana, by zdusić siłą wszelkie protesty.

– To właśnie zdławienie demonstracji w najważniejszych zakładach przemysłowych było dla rządzących komunistów największym wyzwaniem. Dlatego na nieuzbrojonych obywateli wysłano ogromną armię złożoną z czołgów i wozów opancerzonych, nie wspominając o tysiącach milicjantów i żołnierzy – przypomniał historyk.

Głównym powodem rozpoczęcia strajku w kopalni "Wujek" było aresztowanie Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność". Górnicy domagali się jego uwolnienia. Jednak władza nie chciała nawet o tym słyszeć. Kilka minut po godz. 8.00, teren kopalni szczelnie otoczyła milicja, do której dołączyło wojsko. Wezwano zebranych do rozejścia się w przeciwnym razie grożąc użyciem siły. Apele te nie zmusiły protestujących do ustąpienia.

Po użyciu armatek wodnych i wyrzutni gazu, rozpoczął się szturm na kopalnię. Na teren zakładu wjechały czołgi i wozy bojowe, taranując ogrodzenie. Strajkujący próbowali bronić się m.in. przy użyciu metalowych prętów. Stawiali też pośpiesznie barykady.

– Czołgi zburzyły bramę kopalni, a wozy opancerzone przedarły się przez uszkodzony mur. Po użyciu potężnych granatów hukowych na teren zakładu wdarły się oddziały wojskowe. Do tych sił dołączyło komando śmierci w postaci specjalnego plutonu ZOMO, który był zaprawiony w walkach z demonstrantami – podkreślił Maciej Rosalak.

Największy dramat rozegrał się około godz. 12.30. Funkcjonariusze ZOMO, wyposażeni w pistolety maszynowe, zabili sześciu górników. Bilans ofiar  śmiertelnych wzrósł potem do dziewięciu - trzech rannych zmarło w szpitalu, ponad dwudziestu zostało rannych.

Ponadto w audycji materiał o obchodach 36. rocznicy pacyfikacji kopalni "Wujek".

IAR/Polskie Radio 24/db

___________________

Data emisji: 16.12.17

Godzina emisji: 15.33


Polecane

Wróć do strony głównej