USA: bunt elektorów mało prawdopodobny

2016-12-12, 12:57

USA: bunt elektorów mało prawdopodobny
Prezydent jest wybierany głosami elektrów reprezentujących poszczególne stany. Foto: PAP/EPA/AUDE GUERRUCCI / POOL

Grupa amerykańskich elektorów, którzy 19 grudnia będą formalnie głosować na prezydenta Stanów Zjednoczonych, stara się storpedować wybór Donalda Trumpa.

Buntownicy apelują do swoich kolegów, by zamiast na miliardera oddali głos na alternatywnego kandydata.

Prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest jednak minimalne. By zostać prezydentem USA trzeba uzyskać 270 głosów elektorskich. Podczas listopadowych wyborów Donald Trump zdobył ich 307. Oznacza to, że aby pozbawić go prezydentury co najmniej 38 elektorów z jego kolumny musiałoby złamać zobowiązanie do głosowania na zwycięzcę w swoim stanie.

Tymczasem jak dotąd tylko jeden republikański elektor z Teksasu Chris Suprun ogłosił, że nie zagłosuje na Donalda Trumpa. Grupa 7 demokratycznych elektorów zwanych "grupą Hamiltona" apeluje do pozostałych by zamiast na Donalda Trumpa oddali głos na innego kandydata - na przykład gubernatora Ohio Johna Kasicha. Ten jednak nie poparł inicjatywy.

Czy te wydarzenia wraz z faktem, że Hillary Clinton zdobyła ogółem więcej głosów obywateli, mogą przyczynić się do zmiany systemu wyborczego w USA?

Zapraszamy o godz. 14:35, Gość PR24: Anna Gwozdowska z tygodnika „Wprost”.

-

Polskie Radio 24/ak

_____________

Data emisji: 12.12.2016


Polecane

Wróć do strony głównej