Hamburger "outside of the box"

Jakub Wichrowski ze studia Foodstyle przyznaje, fotografia kulinarna może sprawić dużo trudności, ale tak naprawdę wszystko zależy od naszej kreacji. - Czasami na taki "obiekt" należy spojrzeć "outside of the box", czyli nietuzinkowo, nieszablonowo i czasami pod prąd - tłumaczy. 

Zdjęcia rób przy oknie

U podstaw fotografii leży malowanie światłem, dlatego jest to jeden z najważniejszych elementów zdjęć kulinarnych. - Najlepiej, gdyby to było światło z pełną gamą kolorystyczną, więc jedzenie w warunkach domowych fotografujemy przy oknie - radzi fotograf. - Drugim elementem jest kompozycja, czyli to, w jakim otoczeniu robimy zdjęcie dania. Mówiąc krótko, zanim rozpoczniemy sesję, posprzątajmy plan.

Jedzenie możemy przyozdabiać, dokładać dodatkowe składniki i elementy dekoracyjne. Możemy też spróbować wpisać je w określony kontekst lub tematykę. - Ciasta przygotowywane na przykład na Boże Narodzenie umieszczamy w świątecznej dekoracji, podobnie możemy zrobić z urodzinowym tortem. Ale bogato rozbudowana scenografia nie jest niezbędna - wyjaśnia rozmówca Agaty Nowotnik.

Posłuchaj także:

• "Bałagan do jedzenia. Jak smakuje kanadyjski poutine?
• Szef kuchni. Pracuje na zapleczu, a jest na pierwszym planie

"Upiększanie" fotografii     

Kiedy zdjęcie mamy już gotowe, możemy zająć się jego obróbką. Do wyboru mamy wiele aplikacji i programów. Jak z nich korzystać? - Przede wszystkim musimy skupić się na tym, by sama fotografia była zbliżona do tego, co chcemy na końcu osiągnąć, bo żaden program "naprawczy" nie uratuje złego zdjęcia, choć w postprodukcji może zdziałać cuda  - mówi Jakub Wichrowski. - Możemy poprawić naświetlenie i kontrast, możemy też delikatnie pobawić się kolorami. Możemy wreszcie niektóre partie obrazu wyostrzyć, a inne rozmazać. Wszystko zależy od naszych umiejętności i od tego, czy posiadamy jakąś wizję. 

***

Tytuł audycji: Sobotologia

Prowadzi: Patryk Kuniszewicz

Materiał przygotowała: Agata Nowotnik

Data emisji: 11.07.2020

Godzina emisji: 09:20

kul

Zgodnie z reklamami gumy do żucia powinniśmy zabierać na randki, spożywać po każdym posiłku - wszystko po to by dbać o świeży oddech. Patrycja Sankowska, dietetyk medyczny, zwraca uwagę, że jest to takie oczywiste, a wręcz spożycie gum do żucia należy ograniczać. 

 Zazwyczaj mamy do czynienia z dwoma rodzajami gum - z cukrem i bez cukru. 

- Podstawowym składnikiem gum z cukrem są baza gumowa, cukier puder, syrop skrobiowy, substancje zapachowo-smakowe i inne barwiące składniki - wymienia ekspertka. - Gumy, które nie zawierają cukru zawierają substancje słodzące np. sobitole, aspartan, xylitole, słodziki. Mamy w nich również bazę gumową, różnego kalibru aromaty, zagęszczacze, gumę arabską, stabilizatory, emulgatory np. lecytynę sojową - dodaje. 

Na plus

Okazuje się, że gumy dobrze wpływają na aktywację wydzielania śliny w jamie ustnej, a ta ślina ogranicza rozwój bakterii, zapobiega infekcjom dziąseł. Zawiera też związki fluoru, które maja walczyć z bakteriami w jamie ustnej. - Żucie gumy bezcukrowej wpływa na oczyszczanie jamy ustnej - mówi specjalistka. 

Na minus

Mimo to że gumy odświeżają nasz oddech, to zawierają dużo substancji niekorzystnych dla naszego organizmu - podkreśla rozmówczyni Agaty Nowotnik. - Nadmierne spożywanie gum może zwiększyć produkcję kwasu żołądkowego, a to prowadzić do np. wrzodów żołądka. Żując gumę połykamy więcej powietrza, co może być problemem dla osób borykających się z problemem wzdęć - dodaje i poleca zastąpić gumę liściem mięty, korzeniem imbiru czy naparem z kopru. 

Posłuchaj także:

• Magiczne właściwości bursztynu. Ja je wykorzystać w domu?
• Czy można uzależnić się od wody? "To niebezpieczny nałóg"

***

Tytuł audycji: Stacja Nauka

Prowadzi: Patryk Kuniszewicz 

Materiał przygotowała: Agata Nowotnik

Data emisji: 05.08.2020

Godzina emisji: 12.32

pj

Niedoceniane trzmiele. "To dzięki nim mamy pomidory"

Jak ważne są pszczoły wiemy już coraz więcej. Nawet Einstein mówił, że człowiek bez pszczół wytrzyma 4 lata, a potem cywilizacja zginie. W Czwórce pszczelarz praktyk, Piotr Nowotnik podpowiada jak stworzyć własną pasiekę i rozkoszować się miodem od własnych pszczół. 

1 krok - miejsce

- Dziś możliwe jest założenie pasieki w każdym miejscu. Nowością jest zakładanie pasiek na dachach w centrum wielkich miast, aglomeracji miejskich - mówi Piotr Nowotnik. - Może być to też ogródek, miejski ogródek działkowy, działka pod miastem. Pszczoły tolerują każde miejsce, każdą wysokość i każde warunki jakie panują w otoczeniu - dodaje. 

2 krok - wiedza

Oczywiście miejsce to nie wszystko. Nie powinniśmy zabierać się za zakładanie pasieki bez lektury stosownej literatury. - Bardzo ważne jest przygotowanie merytoryczne. Trzeba pomyśleć o zdobyciu wiedzy. Pierwszym krokiem powinna być fachowa literatura branżowa - podkreśla ekspert. - Przeczytanie jednego, dwóch podręczników pszczelarskich, aby zdobyć podstawowe informacje o cyklu biologicznym rodzin pszczelich czy pszczoły miodnej. 

3 krok - praktyka 

Piotr Nowotnik zachęca do praktyki u doświadczonego pszczelarza, który wprowadzi nas w praktyczny świat pszczelarzy. Takie doświadczenie pozwoli nam skonfrontować wiedzę teoretyczną z realiami opieki nad pasieką. 

Oto kilka ważnych i przydatnych informacji o pszczołach, przy okazji dzisiejszego święta #WielkiDzieńPszczół 🐝 🐝 🐝 🐝 🐝 🐝 🐝 🐝 Wspólnie dbajmy o pszczoły! pic.twitter.com/J2wve16DgH

— Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (@MRiRW_GOV_PL) August 8, 2020

4 krok - kup ule i pszczoły 

- Kolejny krok to zakup uli, wraz z rodzinami pszczelimi, a wcześniej zakup sprzętu pasiecznego - mówi Piotr Nowotnik. - Do sprzętu pszczelarskiego zaliczamy: środki przeciwalergiczne, strój ochronny (kapelusz, kurtka bądź kombinezon pszczelarski) podkurzacz zwany inaczej dmuchawą, przyda się dłuto pasieczne, zmiotka i wirówka zwana miodarkę - wymienia. 

Czytaj także: 

• Wymieranie pszczół. Bez nich czeka nas zagłada?
• Agresywny, milczący wojownik - kormoran

Skąd pszczoły - zamówimy je kurierem?

Ule można wykonać samemu jeśli mamy odrobinę umiejętności stolarskich. - Najlepiej jedna jeśli początkujący pszczelarz zakupi ule z pszczołami od zaprzyjaźnionego pszczelarza, ale nie może być to taki sąsiad "zza siatki" - podpowiada Czwórkowy ekspert.

Jeśli kupimy pszczoły od pszczelarza, który mieszka do 6 km od naszej posesji to takie pszczoły lotne mogą powrócić do starego właściciela Piotr Nowotnik

Transport ulu nie musi być ogromnym przedsięwzięciem. Można wynająć przyczepę samochodową, a niektórzy praktykują przewożenie uli w bagażniku auta. - Na czas transportu blokujemy wyloty gąbką lub specjalną wkładką - opowiada specjalista. - Jeśli pszczoły czeka długa droga, to należy pod daszek włożyć pszczołom gąbkę nasączoną woda, by się nie ugotowały i mogły pić z niej wodę - dodaje. 

Inną metodą na założenie pasieki jest zakup matek pszczelich. - Kupuje się je w specjalnych klateczkach. Matkom towarzyszy tzw. świata mateczna, czyli 6-8 pszczół - opowiada pszczelarz. - Takie matki wysyła się na różne odległości kurierem, Pocztą Polską. Opakowanie ma specjalne otwory i opatrzone jest napisami "nie rzucać", "uwaga żywe pszczoły" - dodaje. 

***

Tytuł audycji: Sobotologia

Prowadzi: Patryk Kuniszewicz

Materiał przygotowała: Agata Nowotnik 

Data emisji: 08.08.2020

Godzina emisji: 09:17

pj