O tych, których już nie ma. Wspominamy ofiary katastrofy 10 kwietnia

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2020 14:48
Nazywana "ikoną Solidarności" Anna Walentynowicz na co dzień pracowała w Stoczni Gdańskiej. - Mówili na mnie "Mała" - wspominała początki swojego zawodowego życia w archiwalnej rozmowie, której fragmentów wysłuchaliśmy w Czwórce.
Audio
  • Wspomnienie o Annie Walentynowicz (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Pomnik Anny Walentynowicz
Pomnik Anny WalentynowiczFoto: PAP/Adam Warżawa

kaczyński lech i maria 1200x660.jpg
Ci, których już nie ma. Wspominamy ofiary katastrofy 10 kwietnia

Anna Walentynowicz, z domu Lubczyk, urodziła się 15 sierpnia 1929 roku we wsi Sienne na Wołyniu. Skończyła cztery klasy szkoły podstawowej, a wojenna bieda doprowadziła do tego, że rodzina Lubczyków zdecydowała o wysłaniu najstarszych dzieci do służby wojskowej. 

Zawodowo zajmowała się początkowo pakowaniem margaryny, potem została spawaczem. - Było gruntowne badanie, a u mnie wykryto nowotwór. Lekarze dawali mi pięć lat życia. Nie chciałam siedzieć w domu i czekać na śmierć, więc przekwalifikowałam się i poszłam pracować do Stoczni - mówiła w archiwalnej rozmowie.

ZOBACZ TAKŻE O. Józef Joniec. Wspominamy ofiary katastrofy smoleńskiej >>>

Po kilkunastu latach pracy, w 1980 roku, po raz pierwszy została zwolniona. Była wówczas suwnicową, operatorem urządzeń dźwigowych. Zwolnienie odbiło się szerokim echem, a 10-tysięczna załoga stoczni rozpoczęła jeden z najważniejszych strajków w najnowszej historii Polski. - Weszłam wtedy na dźwig, żeby ludzie mnie zobaczyli, bo inaczej nikt by nie uwierzył., Wtedy też zobaczyłam napis wykonany kredą nad głowami: „Przywrócić Annę Walentynowicz do pracy”.

W sierpniu Anna Walentynowicz mogła wrócić do pracy, ale najstępne lata minęły jej na ciągłym zmaganiu się z prześladowaniami i represjami machiny państwa. Anna Walentynowicz znalazła się jednak na liście stu najbardziej wpływowych kobiet ostatniego stulecia w Polsce.

Czytaj także

Prawa ręka króla. O dworskich urzędach i urzędnikach

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2019 16:40
- Wszystkie urzędy na dworze królewskim dawały piastującym im osobom przewagę i pozwalały załatwić niejedną sprawę "od kulis" - opowiada historyk, prof. Marcin Starzyński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

O. Józef Joniec. Wspominamy ofiary katastrofy smoleńskiej

Ostatnia aktualizacja: 07.04.2020 15:16
Stadion, teatr, świątynia - ta grecka triada była szczególnie ważna w życiu ojca Józefa Jońca. Zajmował się wychowaniem dzieci i młodzieży, i to on zainicjował m.in. organizację Parafiady, dorocznej międzynarodowej imprezy sportowo-kulturalnej.
rozwiń zwiń