Gwałtowny wzrost zakażeń koronawirusem w Belgii. Władze łagodzą restrykcje

- To nie jest fala pandemii to prawdziwe tsunami - mówił na konferencji prasowej premier Belgii Alexander De Croo. Ale, jak podkreślał, dobrą wiadomością jest to, że system zdrowotny nie jest obciążony i liczba osób na oddziałach intensywnej terapii spada.

- Dziś pacjenci z ciężkim przebiegiem zakażenia, którzy trafiają na OIOM-y to osoby starsze z chorobami współistniejącymi, lub osoby niezaszczepione - dodał szef belgijskiego rządu.

Belgia, zgodnie z barometrem covidowym, została oznaczona kolorem czerwonym, oznaczającym najpoważniejszą sytuację, ale ograniczenia przewidziane w tej fazie i tak są łagodniejsze niż te obecnie obowiązujące. Od najbliższego piątku między innymi bary i restauracje będą zamykane godzinę później - o północy a nie jak obecnie o 23.00. Otwarte zostaną kręgielnie, kasyna, parki rozrywki oraz aquaparki. Zawody sportowe w halach i na stadionach będą organizowane z udziałem.

Belgia. Przewidywania ekspertów

Czołowi wirusolodzy w Belgii poinformowali, że dopiero na przełomie lutego i marca spodziewają się spadków liczby zakażeń koronawirusem. W poniedziałek w tym kraju odnotowano największą dobową liczbę zakażeń od początku pandemii - ponad 60 tysięcy.

- Końca jeszcze nie widać - mówił profesor Steven Van Gucht pytany o możliwe spłaszczenie krzywej zakażeń. Dodał, że za kilka dni Belgia odnotuje jeszcze większą liczbę potwierdzonych przypadków patogenu w ciągu doby.

Zobacz także:

• Pandemia zakończy się na wariancie omikron? Prof. Gielerak tłumaczy
• Belgia: zmiany w certyfikatach covidowych. Będą tracić ważność?
• Lek na COVID-19 firmy Pfizer w UE? EMA wyda decyzję w ciągu kilku tygodni

Zobacz także: senator Stanisław Karczewski w "Sygnałach dnia"

dz