Strach przed szczepieniem na COVID-19. Eksperci tłumaczą, czy obawy są uzasadnione

2020-12-02, 20:30

Strach przed szczepieniem na COVID-19. Eksperci tłumaczą, czy obawy są uzasadnione
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/adrianosiker.com

Kolejne firmy farmaceutyczne ogłaszają gotowość dystrybucji szczepionek na koronawirusa. Polski rząd przygotowuje program masowego szczepiania Polaków. Jednocześnie w sieci aż kipi od komentarzy przeciwników szczepień. Z czego to wynika i czy obawy internautów mają realne podstawy? Zapytaliśmy o to ekspertów: doktora Michała Sutkowskiego, prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych i Marię Liburę, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w środę, że Polska podpisała umowy na dostawę ponad 45 milionów dawek szczepionki z trzema firmami farmaceutycznymi: Pfizer BioNTech, Johnson&Johnson oraz AstraZeneca.

- Są widoki, aby już od lutego rozpoczęły się szczepienia przeciw koronawirusowi. Czekamy na ostateczne decyzje Europejskiej Agencji Leków, od której zależy moment startu. My będziemy na pewno gotowi - zapewnił szef rządu, dodając jednocześnie, że szczepienia będą w Polsce darmowe i dobrowolne.

Powiązany Artykuł

1200.jpg
Wiceminister zdrowia: dzięki szczepieniom Polacy do wakacji nabiorą odporności populacyjnej

Co ciekawe, te optymistyczne wieści nie budzą euforii, a wśród wielu milionów Polaków rośnie wręcz sceptycyzm wobec szczepionki. Z niedawnego sondażu United Surveys na zlecenie DGP i RMF FM wynika, że liczba przeciwników szczepionek się zwiększa: na pytanie, czy zamierzają się zaszczepić, jeśli będzie już czym, ponad 50 proc. respondentów odpowiada, że nie.

"Mamy XXI wiek"

O opinię w tej sprawie zapytaliśmy prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Dr Michał Sutkowski jednoznacznie podkreślił, że szczepionka jest jedynym lekarstwem na pandemię i uratuje ona życie setek tysięcy ludzi. - Bez tego jesteśmy wystawieni koronawirusowi na strzał i będzie on ciął społeczeństwo, powodując śmierć naszych najbliższych - uważa lekarz.

Wskazał on jednocześnie, że preparaty stworzone przez firmy farmaceutyczne nie mają stuprocentowej skuteczności i mogą powodować skutki uboczne. - Ewentualne dolegliwości, które wystąpią prawdopodobnie u niewielkiej grupy osób, będą i tak jednak mniejszym zagrożeniem niż zachorowanie na COVID-19, które może skutkować poważnymi powikłaniami i śmiercią - wskazał prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

- Jest to preparat jak każdy inny i ma spectrum działań negatywnych, ale taka sama sytuacja jest w przypadku środków na ból głowy, a mimo to wielu tych antyszczepionkowców nie stroni od faszerowania się lekami. Biorą suplementy diety niewiadomego pochodzenia, które są napakowane świństwem, zajadają się chemicznymi fast foodami, a jednocześnie mówią źle o szczepionkach - zauważył dr Michał Sutkowski.

Stwierdził on również, że warto w tej sprawie zaufać międzynarodowym ekspertom i oficjalnym procedurom medycznym, bo to jedyna droga walki z pandemią. - Mamy XXI wiek na litość boską - powiedział rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.

Niewspółmierne obawy

O to niepokojące zjawisko zapytaliśmy również Marię Liburę, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej. Ekspertka przypomniała w tym kontekście, że "ruchy antyszczepionkowe są tak stare, jak same szczepienia, które stały się ofiarą własnej skuteczności".

Powiązany Artykuł

niedzielski 1200 free.jpg
Resort zdrowia szykuje się na masowe szczepienia Polaków. Niedzielski: zaczynamy kompletować zespoły

- Powszechne programy doprowadziły do tego, że wiele chorób trwale zniknęło albo stały się one bardzo rzadkie i ludzie nie mają z nimi powszechnie styczności. Nie mając doświadczenia kontaktu z chorobą, ludzie zapominają o związanych z nią ryzykach i zaczynają bardziej obawiać się potencjalnych powikłań szczepienia - uważa Maria Libura.

Ekspertka zauważyła, że "w przypadku COVID-19 sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ tutaj mamy chorobę, która nadal nie ma swojego obrazu społeczno-kulturowego". - Ludzie bardzo różnie przechodzą zakażenie koronawirusem i w zależności od tego, jakie są doświadczenia konkretnych osób i ich rodzin, tworzone są wokół tego zupełnie skrajne wyobrażenia. Jeżeli ktoś zna osobę, która przeszła COVID-19 lekko, może uważać, że nie jest ona wielkim problemem, a jeżeli ktoś widział ciężki przypadek wymagający hospitalizacji, to ma automatycznie zupełnie inne wyobrażenie. Nie wytworzył się jeszcze w społeczeństwie uwspólniony obraz tej choroby i związanego z nią ryzyka - powiedziała.

Spiskowy internet

Największym siedliskiem teorii spiskowych i idących za nimi antyszczepionkowców są media społecznościowe. To na Facebooku i Twitterze opinie kreowane często przez profile, które są prowadzone pod fejkowymi nazwami, urastają do rangi ekspertów, a ich niczym niepoparte  tezy kreują światopogląd innych internautów.

Według Marii Libury bardzo pompuje to antyszczepionkową bańkę, która dzięki social mediom wydaje się większa niż w rzeczywistości. - W zasadzie od początku pandemii jest zauważalne znaczne nasilenie sztucznego ruchu internetowych botów, które de facto sieją fake newsy na temat koronawirusa. Skala tej infodemii jest bardzo znacząca. Bombardowanie niepokojącymi, a do tego często niespójnymi przekazami powoduje reakcje lękowe i dysonans poznawczy, ludzie sami już nie wiedzą, komu można wierzyć - ocenia wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej.

Powiązany Artykuł

PMM morawiecki free tt 663.jpg
Darmowe i dobrowolne szczepienia Polaków na COVID-19. Premier poinformował, kiedy mogą się rozpocząć

Rozmówca portalu podkreśla również, że "powszechna nieufność do szczepionek jest też produktem ubocznym utrudnionego kontaktu z przedstawicielami systemu ochrony zdrowia". - Ze względu na pandemię występują ograniczenia w dostępności do opieki medycznej, dlatego te fachowe głosy ekspertów są zastępowane przez opinie najbliższego otoczenia, które zazwyczaj są kreowane pod wpływem internetowych zwolenników teorii spiskowych. Łatwiej jest bowiem przecież przeczytać czyjś wpis w mediach społecznościowych niż uzyskać fachową poradę lekarza - powiedziała.

Edukacja i informacja

Czy jest więc jakiś sposób, by walczyć z tą coraz groźniejszą dezinformacją? Jak zauważają eksperci działania muszą być w tej materii prowadzone wielotorowo.

Dr Michał Sutkowski radzi stawiać na wczesnoszkolną edukację na temat szczepionek i ogólnej ochrony zdrowia. - Należy postawić na informowanie najmłodszych, żeby później nie zaczynać już debaty publicznej od takich podstaw jak: "myj ręce". Poziom intelektualny społeczeństwa przenieślibyśmy w ten sposób na zupełnie inny poziom - stwierdził prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

- Potrzebne są również konkretne przykłady osób, które zachorowały, bo nie było kiedyś szczepionki. Prawdziwe przypadki przemawiają najlepiej do ludzkiej świadomości i wyobraźni. Na świecie można jeszcze zobaczyć ludzi z chorobą Heinego-Medina, co dobitnie obrazuje, jak dużym krokiem naprzód było wynalezienie szczepionki - powiedział dr Michał Sutkowski.

Rzetelna komunikacja bezpośrednia

Maria Libura wskazała zaś na konieczność rzetelnego informowania. - Potrzebna jest bardzo jasna, transparentna oraz powszechna komunikacja nt. szczepionek i technologii, na których one bazują, tłumacząca sam proces, jak i wyniki przeprowadzonych badań. Opinia publiczna potrzebuje przejrzystych danych o bezpieczeństwie i skuteczności nowych technologii - oceniła ekspertka.

Powiązany Artykuł

szczepionka 1200 shutterstock.jpg
"Spełnia surowe normy bezpieczeństwa". Szczepionka Pfizera i BioNTechu przeciw koronawirusowi zaaprobowana

Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej podkreśliła także, że należy rzetelnie uprzedzać o możliwych działaniach niepożądanych szczepionek. - Nie można w informowaniu o szczepionce opierać się tylko i wyłącznie na informacjach pozytywnych, pomijając jednocześnie wiadomości negatywne. Należy transparentnie pokazywać problemy i ewentualne skutki uboczne - powiedziała Maria Libura. Według rozmówcy portalu PolskieRadio24.pl, tylko w ten sposób będzie można długotrwale marginalizować ruchy antyszczepionkowe.

- W tym celu trzeba zainwestować w nowoczesne metody komunikacji. Przydałby się program zakładający większa bezpośrednią aktywność ekspertów, przedstawicieli instytucji publicznych i innych organizacji w mediach społecznościowych - wskazała ekspertka.

Maria Libura zaznaczyła również, że ludzie, którzy wahają się co do szczepień nie stanowią jednorodnej grupy. - Są różne powody ich obaw, dlatego potrzebne są też indywidualne rozmowy, które te wątpliwości rozwiewają. Tutaj trzeba wziąć mocno na pokład lekarzy rodzinnych i pielęgniarki, a także farmaceutów, gdyż te grupy zawodowe są świetnie predestynowane do tego, by takie rozmowy kompetentnie przeprowadzać - powiedziała wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej.

Jakub Popławski

Polecane

Wróć do strony głównej